NIVEA DOLL: nauka dzieci dobrych nawyków może być zabawna

Każdy rodzic przyzna, że nauka dzieci bywa ... trudna ;) Najlepsze nauki zawsze opierają się o zabawę i wyciąganie wniosków przez dzieci - gdy same do czegoś dojdą, na pewno na dłużej to zapamiętają. W dodatku przekonanie się o czymś "na własnej skórze" bywa czasem jedynym wyjściem. Czasem warto np. pozwolić dziecku uderzyć się / spaść z małej wysokości (oczywiście w granicach rozsądku) bo tylko w ten sposób pozwolimy mu wyczuć granicę swoich możliwości. W przypadku zachowania się na słońcu jest niestety podobnie. Ciężko jest dzieciom wytłumaczyć dlaczego nie powinny przebywać zbyt długo na słońcu i co grozi w przypadku, gdy nie posłuchają. Z tego względu bardzo spodobała mi się inicjatywa NIVEA DOLL , która bardzo mocno działa na wyobraźnię dziecka, odwołując się do jego naturalnych instynktów. Gratulujemy pomysłu firmie, wybór kosmetyków zostawiamy rodzicom ;)

NIVEA DOLL - English Version

O co chodzi w akcji NIVEA DOLL?

Idea jest banalnie prosta. Nie będę dociekał, czy kosmetyk faktycznie działa na ludziach tak jak na lalkach, czy chroni, czy nie ;) Chodzi o to, że dziecko dostaje lalkę, którą może się np. na plaży bawić. Dość szybko sobie zdaje sprawę, że lalka robi się na słońcu czerwona (jak poparzona). Nie trudno zgadnąć, że bystre oko i dociekliwy umysł dziecka wyłapują ten fakt i przesyłają go bardzo często do niewyczerpywalnego źródła informacji jaką są rodzice. Całkiem możliwe, że starsze dzieci same wpadną na to, że winę za zmianę koloru ponosi słońce.

Lekiem dla lalki okazuje się oczywiście krem dołączony do lalki. Kluczem do sukcesu jest tutaj oczywiście szybkość działania, bo dzieci jak wiemy do cierpliwych nie należą. Posmarowana lalka szybko wraca do naturalnego koloru. Można dziecku przekazać wiedzę bez karania, klapsów, krzyków, kar itp. ? Co najważniejsze można zrobić to też, bez sprawdzania tego na skórze dziecka - co może skończyć się nie tylko boleśnie, ale i tragicznie...

Smarować, czy nie smarować, być EKO, czy nie ?!?!?

Celowo nie mam zamiaru nic w tej kwestii sugerować, bo wychodzę z założenia, że każdy rodzic musi decydować o własnych dzieciach, w dodatku powinien brać pod uwagę indywidualne cechy swojej pociechy. Z doświadczenia wiem, że każde dziecko inaczej reaguje i nie da się podać jednej recepty na to, jakie kosmetyki (albo czy w ogóle) wybrać. Prawda jest taka, że my staramy się nasze dzieci chronić od ostrego słońca i jeśli tylko możemy to chowamy się w domu w "krytyczne" godziny. Trzymanie na siłę dzieci na słońcu "bo jest ładna pogoda", bo jesteśmy na wakacjach i musimy siedzieć na plaży - jest lekko mówiąc nieodpowiedzialne.


comments powered by Disqus